P1000660.jpg
Tu już w pociągu. To moja pierwsza i ostatnia taka forma podróżowania na tej wyprawie. Sam bilet dosyć tani. Warunki transportu podobne jak u nas, z tą małą różnicą, że tu nikt przedziału bagażowego nie traktuje jak palarni czy baru :-)
Podczas jazdy poznałem dwie bardzo sympatyczne Włoszki. One również wybrały rower na środek transportu podczas wyprawy. Za sprawą i dzięki wstawieniu się moich nowych znajomych konduktor (który sam był kolarzem) bez problemu zgodził się abym wysiadł na późniejszej stacji niż wynikałoby to z biletu. Dzięki temu pozbawiony byłem wątpliwej przyjemności przebijania się przez duże miasto. Oprócz tego w pewnym momencie zapytałem się czy nie znają jakiegoś kempingu w okolicy. Niestety o żadnym nie słyszały ale już po chwili za ich sprawą pół wagonu szukało dla mnie noclegu. To było bardzo miłe i strasznie żałuję, że nie wziąłem do nich kontaktu ani chociaż nie zrobiłem pamiątkowego zdjęcia. Jedyne co mam to te rowery na zdjęciu :-))