P1010115.jpg
Poranek dnia następnego. Ale jeszcze wrócę do wieczora dnia wczorajszego. Kemping wśród winnic, właściciel nie mówiący po angielsku, który na moje Where are the showers? oraz sugestywne pokazywanie jak myje włosy, chce mi sprzedać szampon do włosów, wreszcie spotkanie dwóch chłopaków przemierzających na skuterach taką samą trasę jak ja. Warte wspomnienia jest to ostatnie. Razem z chłopakami przy śniadaniu zamieniliśmy kilka słów. Pochodzą w Włoch i mieszkają w małej wiosce gdzieś w alpach. Wpadli na podobny pomysł podróży do Barcelony. Wyglądali na takich, którzy lubią przygody i nie obawiają się trudności. Zwłaszcza te ostatnie zapewniał im ten mniejszy skuter. Chyba z 5 minut próbowali go zapalić. Całe szczęście kemping był na górce więc w końcu udało się "ze spychu" :-)
Wracając do wydarzeń dnia. Nad ranem przeszła burza ale o 8 już nie było po niej śladu. Szybko się zbieram i wyruszam w dalszą drogę.